Czy strach przed nieuniknionym potrafi determinować ludzkie zachowanie? Czy człowiek w najważniejszym momencie próby może wykrzesać z sie...

Stephen King, Wilki z Calla

Czy strach przed nieuniknionym potrafi determinować ludzkie zachowanie? Czy człowiek w najważniejszym momencie próby może wykrzesać z siebie ostatki sił, żeby nie upaść i walczyć dalej? Czy zwykli ludzie ze spokojnego miasteczka na krańcu świta będą potrafili znaleźć w sobie odwagę by stawić czoła hordzie wygłodniałych tytułowych Wilków?

Stephen King w powieści pod tytułem "Wilki z Calla" tym razem nieco zwalnia w procesie podążania Ścieżką Promienia w kierunku Mrocznej Wieży. Roland oraz jego Ka-Tet dociera do miejscowości o nazwie Calla Bryn Strugis. Ten nieplanowany przystanek na trasie marszu stanie się dla bohaterów krwawym polem bitwy, a obrazy z tej potyczki będą pamiętać zapewne już do końca życia.

Główny wątek powieści skoncentrowany jest wokół zbliżających się do miasta najeźdźców. Zakapturzeni bandyci w zielonych płaszczach od wielu stuleci cyklicznie wracają, a ich głównym celem są dzieci, które po porwaniu wracają do rodziców jako bezmózgie, człekokształtne potwory zwane Pokurami. Grupa mieszkańców postanawia się jednak temu sprzeciwić i razem z Rewolwerowcami stawić czoła nieprzyjaciołom.

Akcja powieści to przede wszystkim przygotowania. Roland, Eddie, Susannah, Jake a nawet Ej poznają mieszańców, ich obawy i marzenia. Obserwujemy tutaj różnego rodzaju zachowania. Od całkowitej nieufności aż do bezkrytycznego zawierzenia w każde wypowiedziane słowo. Jak to bywa u Kinga, każda z postaci ma swój własny i niepowtarzalny charakter. Poznajemy cały przekrój społeczeństwa, zwykłych farmerów ale również właścicieli wielkich posiadłości. Uwadze nie umknie również postać bogatego kupca, księdza a nawet gadatliwego robota, który bardzo lubi przedstawiać horoskopy.

Powieść momentami nudzi i czasami w wielkich bólach pełznie się do przodu. 650 stron przygotowań i niespełna kilkanaście samej bitwy może dać dużo do myślenia komuś kto dopiero zamierza zabrać się za czytanie "Wilków z Calla". King umiejętnie wplata nawiązania do swoich poprzednich dzieł. Znajdziemy również odwołania do popkultury (Harry Potter, Gwiezdne Wojny), których nie będzie można przeoczyć w żaden sposób. Minusem może być ciągle powtarzanie liczb "19, 99, 1999", które to wiąże się z datą 19 czerwca 1999 roku, kiedy to King został potrącony przez samochód i ledwo uszedł z życiem z wypadku. Czasami jest tego po prostu za dużo i może zwyczajnie denerwować. Jednak mimo dłużyzn i czasami zwykłego lania wody, czyta się przyjemnie, a poświęcone na książkę noce nie będą zaliczone do tych straconych


 Droga do Wieży nie jest usłana różami, można wręcz powiedzieć, że spływa krwią. Po raz kolejny nasi bohaterowie zostaną wystawieni na próbę, która podda sprawdzianowi ich odwagę i męstwo. Jeżeli ktoś zabrnął już tak daleko razem z Rolandem i nie zabrakło mu cierpliwości przy czytaniu poprzednich części myślę, że nie będzie rozczarowany. Wszak jest to następny krok na drodze Promienia w kierunku tajemniczej Mrocznej Wieży.  

Trzymający w napięciu horror czy może tanie kowbojskie romansidło? Takie pytanie może postawić sobie każdy czytelnik, który przebrnął prz...

Stephen King, Czarnoksiężnik i kryształ.

Trzymający w napięciu horror czy może tanie kowbojskie romansidło? Takie pytanie może postawić sobie każdy czytelnik, który przebrnął przez przeszło 700 stron opowieści "Czarnoksiężnik i kryształ" Stephen'a King'a. Historia ta rozpoczyna się dokładnie w tym samym momencie, w którym skończyła się poprzednia część, mówiąc dokładniej na pokładzie inteligentnego pociągu Blaine'a Mono. Członkowie ka-tet, będą zmuszeni stoczyć z nim walkę na śmierć i życie w turnieju zagadek.  "Blaine jest cierpieniem" więc na pewno nie będzie łatwo

Jednak akcja przeważającej części tomu nie koncentruje się stricte na powyższych wydarzeniach. Główną osią powieści jest powrót do przeszłości Rolanda. Rewolwerowiec snuje swoją opowieść przy ognisku, wspomina stare czasy oraz przede wszystkim swoją prawdziwą pierwszą miłość - Susan Delgado. King przenosi nas na dalekie rubieże Łuku Zewnętrznego, do miejsca o nazwie Mejis, w którym świat jeszcze nie zdążył pójść naprzód. Niedługo po swojej inicjacji młody rewolwerowiec wraz z dwoma przyjaciółmi Cuthbertem i Alainem zostaje wysłany z misją zliczenia zasobów, które mogłaby wykorzystać Afiliacja w walce z Dobrym Człowiekiem, rebeliantem pragnącym stworzyć nowy porządek. Z pozoru łatwa misja przekształca się w grę na śmierć i życie, splątaną siecią intryg, wielowymiarowych postaci oraz zaskakujących zbiegów okoliczności.

Główną cechą "Czarnoksiężnika i kryształu" jest jego wielowątkowość. Stephen King pokazuje nam wręcz cały przekrój małego, zamkniętego miasteczka. Na świat możemy spojrzeć tutaj oczami między innymi burmistrza Thorina, człowieka którego jedyną sprawą zaprzątającą mu umysł jest myśl, że pewnego dnia "posiądzie" w swym łożu przyrzeczoną mu dziewczynę. Z drugiej strony mamy natomiast "wioskowego głupka" Sheemie'ego, niepamiętającego nawet tego co powiedział kilka chwil wcześniej. Na swojej drodze spotkamy również Wielkich Łowców Trumny, prawdziwych twardzieli z dzikiego zachodu, czarownicę Rheę  z Cöos, czy też starą pannę Cordelię Delgado, ciotkę jednej z głównych bohaterek Susan. Po drodze przewija się cała masa postaci pobocznych jak rybacy, hodowcy koni czy zwykli nędzarze i pijacy.

Mogłoby się wydawać, że mistrz horroru nie będzie w stanie stworzyć czegoś takiego jak historia prawdziwej miłości, poczynając od zauroczenia, przez jej rozkwit a na swoistym spełnieniu kończąc. "Ka jest jak wicher" i tak samo jak wicher porywa ono naszych nastoletnich bohaterów. Roland i Susan darzą się pełną namiętności, siły i pasji miłością. W tle tych wydarzeń obserwujemy rodzący się spisek i przygotowania do nieuchronnie zbliżającej się wojny.


Podsumowując "Czarnoksiężnik i kryształ" jest powieścią zdecydowanie inną niż poprzednie części Mrocznej Wieży. Przeważa tutaj wątek miłosny, ale na szczęście King umiejętnie nie przesłania nim pozostałych wydarzeń. Postacie są żywe (w pewnym momencie nawet chce się "dać Rolandowi w pysk" za to jak się zachowuje),  świat obserwujemy z kilkunastu par oczu, a w tle dzieją się przeróżne wydarzenia. Nie brakuje tutaj również gęsto lejącej się krwi i strzelanin rodem z najlepszego kina akcji. Tom IV odpowiada na wiele pytań postawionych wcześniej, przede wszystkim skąd wzięła się Wieża i dlaczego rewolwerowiec do niej dąży.  Drobnym minusem może być jednak odczucie, że książka jest troszkę rozwleczona i przegadana. W mojej opinii niektóre wątki rzeczywiście można by pominąć. Śmiało mogę polecić, myślę że nikt się nie zawiedzie. Dajcie się porwać "Ka", dołączcie do Rolanda oraz jego towarzyszy i razem z nimi odkryjcie swoje przeznaczenie.

 "Ziemie Jałowe" to trzeci tom z serii opowiadającej o Rewolwerowcu imieniem Roland, pochodzącym z Gilead, podążającym za wydaj...

Stephen King, Ziemie Jałowe

 "Ziemie Jałowe" to trzeci tom z serii opowiadającej o Rewolwerowcu imieniem Roland, pochodzącym z Gilead, podążającym za wydaje się nieuchwytnym celem jakim jest Mroczna Wieża. Na szczęście, bądź też nieszczęście co niektórych, nasz bohater nie jest już sam. Nowymi towarzyszami w wyprawie stają się Eddie Dean oraz Susannah Walker Dean. Członkowie ka-tet, związani nierozerwalnym przeznaczeniem, od teraz wspólnie będą stawiać czoła wszelkim przeciwnościom losu, a znając Kinga, będzie ich całkiem sporo.

    Wydawać by się mogło, że od razu zostaniemy rzuceni na tytułowe "Ziemie Jałowe", pognamy na zabój przez bezkresną, spieczoną słońcem pustynie, a w oddali będziemy widzieć zarys Wieży majaczącej na horyzoncie, ale tak jednak się nie dzieje. Historia rozpoczyna się w dżungli, panuje spokój, w oddali szumi strumyk, a między drzewami przechadzają się leśne zwierzęta. Swoista sielanka. Dni płyną wolno na szkoleniu w posługiwaniu się rewolwerami, polowaniu, oprawianiu skór zwierząt oraz innych czynnościach pozwalających na przeżycie w tak niebezpiecznym świecie. Wszystko zmienia się o 180 stopni, gdy Roland oraz jego towarzysze stają oko w oko z legendarnym Niedźwiedziem-Strażnikiem, jednym z Dwunastu, będącym pierwszą, jakże ważną wskazówką w kierunku Mrocznej Wieży.

     Przez powieść przewija się już od samego początku wątek utraty zmysłów przez Rewolwerowca, który jest silnie powiązany z wydarzeniami z poprzednich części. Roland czuje, że drużyna nie jest jeszcze kompletna, brakuje w niej kilku ważnych postaci, co może zaważyć na powodzeniu bądź niepowodzeniu misji jaką ma do wypełnienia.

    Druga część tomu to już swoista jazda bez trzymanki. S. King rzuca nas w postapokaliptyczne klimaty, prowadzi przez wymarłe, zniszczone wojną domowa miasta, śmierdzące kanały i puste ulice. Bohaterowie będą zmuszeni zmierzyć się nie tylko z ofiarami choroby popromiennej, ale także z niebywale przebiegłą sztuczną inteligencją. Księga II jest zdecydowanie lepsza. Akcja nie wlecze się, staje się dynamiczna, całość jest bardziej interesująca, trzyma w napięciu. Można wręcz powiedzieć, że nareszcie coś się dzieje. Pojawiają się zaskakujące zwroty akcji, strzelaniny, a na scenę wchodzą nowi bohaterowie, nie zawsze nastawieni przyjaźnie do Rolanda i jego towarzyszy.

     Niech za podsumowanie służy cytat z powieści, który doskonale opisuje fabułę "Ziemi Jałowych" - "Cieszcie się tym, dopóki możecie - rozważał - ponieważ znów czekają nas spotkania ze śmiercią. Trafiliśmy na potok krwi. I nie wątpię, że doprowadzi nas do rzeki posoki. A potem do całego jej oceanu. Na tym świecie groby stają otworem, a martwi nie spoczywają w spokoju." - Viva S. King! Viva Roland! Viva Mroczna Wieża!


     Gdy 11 września 2001 roku uprowadzone samoloty pasażerskie uderzyły w wieże World Trade Center rozpoczęła się największa operacja wojs...

Mark Owen, Niełatwy Dzień

     Gdy 11 września 2001 roku uprowadzone samoloty pasażerskie uderzyły w wieże World Trade Center rozpoczęła się największa operacja wojskowa w naszych czasach, operacja która trwa po dziś dzień. Światowa wojna z terroryzmem swój kulminacyjny punkt osiągnęła w momencie gdy pociski amerykańskiego operatora SEAL Team Six roztrzaskały głowę, zmasakrowały twarz oraz rozszarpały pierś lidera i założyciela Al-Kaidy, Osamy bin Ladena. 2 maja 2011 po około czterdziestominutowej wymianie ognia najbardziej poszukiwany terrorysta na świecie padł martwy w swej rezydencji w miejscowości Abbottabad znajdującej się około 60 kilometrów od Islamabadu.

     Mark Owen (nazwisko celowo zmienione), był jednym z dowódców biorących udział w tamtej pamiętnej akcji. Książka "Niełatwy dzień" jest opisem wyrzeczeń jakie stoją przed każdym kto choć raz chciałby zasmakować życia elitarnego żołnierza. Znajdziemy tutaj opisy morderczych treningów, wielogodzinnego planowania strategii walki czy doboru odpowiedniego wyposażenia.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza z nich traktuje głównie o podstawowych szkoleniach, tak zwanym Green Team'e oraz kilku innych akcjach przeprowadzonych przez komandosów Sił Specjalnych Navy Seal's. Znajdziemy tutaj między innymi opis zekranizowanego uwolnienia Richard Philipsa, kapitana statku Maersk Alabama.

     Kolejne rozdziały to już szczegółowy opis wszystkiego z czym związana była operacja nosząca kryptonim "Włócznia Neptuna". Dowiadujemy się jak wykryto bin Ladena, a nawet w pewnym momencie śledzimy jego kroki na ekranie monitora. Przechodzimy szkolenie w makiecie posiadłości terrorysty zbudowanej i odwzorowanej w stosunku 1 do 1. Ciekawostką na przykład może być fakt, że przy jej tworzeniu w celu zachowania jak najwyższej wierności z oryginałem, nawieziono specjalnej ziemi i utworzono z niej prowizoryczne pole ziemniaków. Punktem krytycznym jest oczywiście właściwy szturm, opisany bardzo konkretnie i szczegółowo. Dodatkową przejrzystość sytuacji zapewniają dołączone mapki.

     "Niełatwy dzień" nie jest książką wymagającą. Czyta ją się szybko i przyjemnie. Akcja jest żywa i z każdą kolejną stroną autor buduje coraz większe napięcie. Pozycja ta na szczęście nie tworzy obrazu niezniszczalnych amerykańskich terminatorów, którzy niczym legendarny Rambo przemierzają pola bitew bez uszczerbku na zdrowiu, zostawiając za sobą tylko śmierć i pożogę. Owen pokazuje nam, że żołnierz nie jest tylko bezmyślną maszynką do zabijania, a przede wszystkim człowiekiem, ma swoje uczucia, cierpi czy czerpie radość ze zwykłych rzeczy. Myślę, że nie jest to lektura obowiązkowa dla każdego, ze względu na wybraną tematykę. Mam jednak wrażenie, że każdy kto zdecyduje sie sięgnąć po "Niełatwy dzień" nie będzie rozczarowany.

      Stephen King, "Powołanie Trójki" - druga część sagi o ostatnim rewolwerowcu, podążającym w stronę Mrocznej Wieży. Roland,...

Stephen King, Powołanie Trójki

     Stephen King, "Powołanie Trójki" - druga część sagi o ostatnim rewolwerowcu, podążającym w stronę Mrocznej Wieży. Roland, główny bohater budzi się na plaży i tak zaczyna się kolejna historia. Ktoś kto był kiedyś Człowiekiem w Czerni zamienił się teraz w stertę starych, wysuszonych kości, a sam Rewolwerowiec podczas snu postarzał się o około 10 lat. Wyposażony w kościaną żuchwę i złowrogą wróżbę wyrusza w dalszą drogę. Tym razem Ka, przeznaczenie, siła pchająca go do przodu, postawi przed nim nowych towarzyszy a także śmiertelnych wrogów. 

     Kluczem do wszystkiego będą drzwi, do innego, równoległego świata. Białe, majestatyczne, z  wygrawerowanym napisem, zawieszone na niewidzialnej framudze pośrodku bezkresnej plaży. Posłużą do powołania drużyny, która zmieni bieg historii i pomoże w rozwiązaniu tajemnicy Mrocznej Wieży. Czy młody narkoman, czarnoskóra, kaleka kobieta z rozdwojeniem jaźni oraz seryjny morderca będą odpowiednimi sprzymierzeńcami dla Rolanda? Z pewnością tego zdążymy się dowiedzieć.

     "Powołanie Trójki" w mojej opinii jest dużo lepszą powieścią niż pierwsza część. Można wręcz powiedzieć, że to King w swoim najlepszym wydaniu. Historia przedstawiona jest bardzo żywa, wiele się dzieje, postacie są wyraziste, przede wszystkim posiadają wiele cech charakterystycznych tylko dla siebie. Zmienia się też miejsce akcji. Przenosimy się z jałowej, spieczonej słońcem pustyni na piaszczystą, zamieszkaną przez stwory zwane homarokoszmarami plażę. W międzyczasie odwiedzamy Nowy Jork XX wieku, pokład samolotu czy stacje metra. Mówiąc krótko - dzieje się! 

     Chociaż tytułowej Mrocznej Wieży mamy tutaj jak na lekarstwo, cały czas ma się wrażenie, że jest ona obecna w tle i przyciąga do siebie zarówno Rewolwerowca jak i czytelnika. Drugi tom czyta się szybko, akcja wciąga, nie pozwala się od siebie oderwać. Dla kogoś kto nie zniechęcił się po pierwszej części i sięgnął po następną na pewno nie będzie ona rozczarowaniem, wręcz powinien być bardzo pozytywnie zaskoczony. Pamiętajcie tylko, żeby zostawić otwarte drzwi dla Rolanda, a kiedy przyjdzie dać się powołać i maszerować  dzielnie ramię w ramię z nim w kierunku Waszej Mrocznej Wieży!

Obsługiwane przez usługę Blogger.